Dawno nas tutaj nie było, dawno nic nie pisałam, ale niestety dopadła mnie tak zwana proza życia... praca, dom, dzieci i tak w kółko.. doba za krótka i coś co sprawiało mi tak naprawdę największą radość poszło w odstawkę.

Nadszedł taki moment w życiu moim i mojej Rodziny, który wywrócił nasze życie do góry nogami. I poza wszystkimi minusami, to wszystko co się wydarzyło ma też swój plus..

Pół roku temu, a dokładnie w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia dowiedziałam się o tym, że moja Mama jest chora... jeszcze wtedy nie znaliśmy dokładnej diagnozy, nie wiedzieliśmy, co to jest, ale wiedziałam, że nie jest to żadna błahostka.. wszystko, co działo się w pierwszym miesiącu od wykrycia guzka na Mamy piersi pamiętam, jak przez mgłę i nawet przez chwilę nie chciałabym do tego wrócić... Chwila, w której dowiadujesz się, że Twoja Mama jest chora na raka to najgorszy moment w życiu.
Moja Mama, która jest moim światem, moim wszystkim.. nagle mogę Jej nie mieć.. serce pękało mi na miliony kawałków i nie byłam w stanie się pozbierać, ale każdy z nas musiał grać, musieliśmy grać żeby dać wsparcie Mamie cokolwiek by się nie działo, a przy tym wszystkim oszczędzić dziewczynki..

W międzyczasie musiałam zorganizować 3 urodziny Iduni.. i każdy kto mnie zna wie, że organizowanie przyjęć to coś, co dodaje mi skrzydeł... jednak 3 urodziny Iduni to była dla mnie męka.. miałam wrażenie, że na klatce piersiowej mam cegłę, która mi ciąży i nie mogę oddychać, a z drugiej strony starałam robić się wszystko aby normalnie żyć, abyśmy normalnie mogli funkcjonować.

Niewyobrażalne jest to jakie pytania zadawaÅ‚y dziewczynki w momencie, kiedy Mama traciÅ‚a wÅ‚osy, w momencie kiedy ich Babcia, która byÅ‚a "niezniszczalna" nagle nie może siÄ™ nimi zająć... 
Długo mogłabym pisać, ale najważniejsze jest to, że wiem, że moja Mama będzie w pełni wyleczona, że będzie zdrowa... i w dużej mierze tylko dlatego, że badała się regularnie i guzek został wykryty bardzo szybko. Dlatego tak bardzo namawiam Was do tego abyście kolokwialnie mówiąc badały cycki i namawiajcie do tego każdą kobietę, bo naprawdę rak to nie wyrok, raka można pokonać i można normalnie żyć.

Ale może wrócę do tego dlaczego postanowiłam odnowić bloga....

W ubiegłym roku z okazji Dnia Mamy planowałam z Mamą, że zrobimy sobie sesję.. 3 pokolenia.. ja, Mama i dziewczynki... i wiecie co? Oczywiście jej nie zrobiłyśmy, bo ciągle coś... bo pogoda, bo nie ma czasu, bo włosy nie takie...
W momencie, kiedy dowiedziałam się, że Mama jest chora moje spojrzenie na życie i na świat zmieniło się w bardzo dużym stopniu. Postanowiłam, że będę starała się nie odkładać niczego na później, że zacznę doceniać każdą małą chwilę.. zacznę cieszyć się z tego, że codziennie rano po prostu mogę wstać z łóżka i żyć.

Mam to szczęście, że mam bardzo dużą Rodzinę... Rodzinę, która jest razem w złych i dobrych chwilach i gdyby nie to zapewne nie raz po prostu nie miałabym siły, ale za każdym razem kiedy było mi tak strasznie ciężko mogłam do nich zadzwonić, napisać i byli zawsze bez względu na wszystko i wszystkich i za to strasznie Wam dziękuję, kocham Was.

W tym roku z okazji Dnia Mamy zrobiłyśmy w końcu planowaną sesję i już nie odłożyłyśmy jej na później. Wydarzyło się wiele rzeczy, o których nawet nam się nie śniło... po prostu chciałyśmy i to robiłyśmy, a co najważniejsze spędzamy razem każdą możliwą chwilę... i w nosie mam to, że mam gary w zlewie albo bałagan w szafie (chociaż Mama nie może tego przeżyć), najważniejsze jest to, że po prostu ja i dziewczynki możemy spędzać z Mamą czas i nie zamieniłabym tego na nic innego.

Wszystko w życiu jest ulotne, nic nie trwa wiecznie i nigdy nie wiemy, kiedy może wydarzyć siÄ™ coÅ› zÅ‚ego... dlatego najcenniejszÄ… rzeczÄ…, którÄ… możemy podarować drugiej osobie jest CZAS. 











Urodziny to zawsze dobra okazja do nowego wpisu...

Moje blogowanie to tak naprawdę napisanie posta od wielkiego święta, niestety. Z bólem serca to piszę, ale nie mam na to zbyt wiele czasu..
Dobrze, że chociaż na FB i IG działamy i możecie zobaczyć, co u nas słychać.
Ale tak naprawdę, chyba każdemu z nas wydaje się, że blogerzy mają lekką pracę.. ba w ogóle, czy to można nazwać pracą? Wielu z nas myśli, że to chwila moment aby zrobić post i wrzucić coś do sieci, niestety rzeczywistość jest inna... każdy taki post to masa czasu i pracy, o czym sama się przekonałam.
Póki co milamamaida.pl to mój pamiętnik, w którym na pewno będę opisywała nasze najważniejsze moment, a takim na pewno są 2 urodziny Iduni :)..

Kto by pomyślał, że Idka ma już 2 latka.. sama w to nie wierzę, przecież niedawno miałam ją w brzuszku pod serduszkiem, a teraz? Ta mała glizda potrafi wszystko powiedzieć, biega, jak szalona i chyba wcale nie potrzebuje snu ;) . Niezła z Niej bajerantka, ale też rojber.. Tylko w tym całym rojbrowaniu jest tak słodka, że nie da się na Nią złościć :)

Przyjęcia urodzinowe moich dziewczynek to zawsze dla mnie małe wyzwanie.. Jak już niektórzy z Was wiedzą uwielbiam organizować imprezki moich myszek i nie ukrywam, że niezłe miałam wyzwanie po Mili urodzinach, przebić naszą Krainę Lodu nie było łatwo, ale przecież to nie wyścigi, chodzi mi tutaj przede wszystkim o to abyśmy miały super wspomnienia, aby dziewczynki za kilkanaście lat zobaczyły, że mateczka trochę dla nich świrowała, a przy okazji dzięki temu się relaksowała i zapominała o codziennych problemach i troskach.. Bo tak naprawdę każda taka okazja do świętowania to dla mnie niesamowity power i odskocznia.

Idka to prawdziwa matka polka... nosi, tuli, karmi, usypia swoje lalki w kółko.. Smoczek stał się w Jej życiu bardzo ważny ;) i jej lalki bez smoczka ani rusz. Dlatego też w kółko ogląda bajkę Ul i odcinek, w którym Majcia wypluwa smoczek i płacze.. stąd też pomysł na Majcie na naszym torcie :)
Ale.. fakt, że z Idki taka matka polka to dla mnie powód do domu, chociaż w jednej kwestii jest podobna do mnie ;)... Idunia to cały tata zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz, a w sumie jeszcze jedna rzecz nas do siebie zbliża... ma tak samo kręcone włosy, jak ja... ;)


Ale czy to wszystko jest ważne? Najważniejsze jest to, że moja mała glizda jest zdrowa i tego zdrowia życzę Jej i nam na kolejne lata :)...


Zapraszamy do fotorelacji z urodzin najsłodszego czorta w naszej rodzinie <3 font="">

























organizacja przyjęcia - celebratemoments
girlanda w pokoju dziewczynek - SanderSon
fotorelacja - hooco 

Tak naprawdÄ™ to nie wierzÄ™ w to, co wÅ‚aÅ›nie robiÄ™, ale jest dokÅ‚adnie 5:13, a ja z turbanem na gÅ‚owie siedzÄ™ i piszÄ™. 
I co ja robię tu? Nie mogę spać. Ja matka, ostatnimi czasy zmęczona i przytłoczona rzeczywistością zamiast spać i zbierać siły na cały kolejny dzień wyzwań, nie śpię od 3:30 i myślę, co zrobić aby ten stan minął.
Ostatnio naprawdę jestem zmęczona, chyba choroba dziewczynek dała mi w kość.. jestem bardziej nerwowa, mniej cierpliwa i jakoś tak po prostu brakuje mi weny...

Bo kurczę, tak naprawdę bycie mamą to ciężka harówka, to praca przez 24h 7 dni w tygodniu.. i oczywiście wiem o tym nie od dziś, ale jakoś tak po tych ponad 3 latach robienia wszystkiego dla dzieci i z myślą o nich, po prostu dopadł mnie kryzys.

Sami dobrze wiecie, że kiedy tylko robiło się gorąco, kiedy tylko pojawiało się słońce miałam tyle energii, że ciężko było to ogarnąć, a do dzisiaj sama siebie nie poznawałam.. Gdzie ta matka wariatka, która mogła góry przenosić nawet po tym, jak mały czort urządzał sobie w nocy 3 godzinną imprezkę? Nie ma.. matka nie ma siły, nie ma nerwów i cierpliwości..

Bo wiecie.. tak naprawdę w tym naszym wirtualnym albumie zdjęć z reguły są te fajne i przyjemne chwile.. bo przecież, jak te nasze czorty dają nam popalić to nawet nie chce się wyciągnąć telefonu z kieszeni i robić zdjęcia, czy nagrywać filmu..

Zapraszam Was do Mamy Kamy, jednej z moich cudownych matek wariatek, która na swoim profilu zamieściła tekst, który idealnie odzwierciedla to, co chciałam Wam dzisiaj przekazać..
 
"Macierzyństwo to nie tylko pięknie prowadzone profile, pięknie ubranych i uśmiechniętych dzieci.
Macierzyństwo to wiele pracy, wyrzeczeń i poświęceń.
To stos brudnych talerzy = pełnych brzuszków
Bałagan w mieszkaniu = super zabawa
Nieprzespanych nocy = poczucie bezpieczeństwa naszej pociechy
Tupanie, bieganie, wkrzaski, krzyki i okrzyki = radość dziecka, a czasem okazywanie niezadowolenia!
Macierzynstwo to czasem wystawianie próbie naszej cierpliwości,

To troska, miłość i nieperfekcyjny codzienny świat, w którym uda sie uwiecznić ten jeden perfekcyjny moment.!"


Moje myszki są dla mnie całym światem, ale to żadna nowość i pomimo tego, że wiem, że potrzebuję odrobinę oddechu i chwili dla siebie.. to i tak nie wyobrażam sobie rozstania z Nimi dłuższego niż czas, który mają zaplanowany w żłobku czy przedszkolu. I tak z chwilą, kiedy wybija 15 biegnę po te moje glizdy z nadzieją, że dzisiaj nie dadzą mi tak bardzo w kość. Miejmy nadzieję, że dzisiaj będą dla mnie naprawdę łaskawe, bo dzień dzisiaj będzie naprawdę bardzo długi...

Dzisiejszym wpisem zapraszam Was na "ośkę"... Tego dnia nie przetrwałybyśmy bez tony mamb i paluszków. Najważniejsze, że pomogły i na koniec dzieciaki dały nam popis swoich umiejętności wokalnych :)

No to trochę mi lżej, ale przecież każda z nas musi sobie czasem ulżyć ;)




































  luz i swoboda w stylówkach dzieciaków - nativo kids
hulajnogi - mini micro do kupienia w sklepie aktywny smyk 
zdjÄ™cia - hocoo 
© MilaMamaIda 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. ObsÅ‚ugiwane przez usÅ‚ugÄ™ Blogger.